"Peking wykonać !"

30 sierpnia 1939 r. marszałek Edward Rydz-Śmigły podjął decyzję o odesłaniu 3 niszczycieli do Wielkiej Brytanii. Tego dnia o godzinie 12.55 przekazano kodem flagowym z wieży sygnałowej na Oksywiu rozkaz o treści: "Dyon KT. Peking". O godzinie 14.15 niszczyciele pod komendą dowódcy dywizjonu komandora porucznika Romana Stankiewicza opuściły Gdynię.

Plan obejmował wycofanie Dywizjonu Kontrtorpedowców w składzie trzech okrętów: OORP "Burza", "Błyskawica" i "Grom". Rozwiązanie to było podyktowane wysokim prawdopodobieństwem szybkiego zniszczenia tych okrętów, gdyby w sytuacji spodziewanej wojny z Niemcami pozostały one na Bałtyku.  
Wobec sojuszu polsko-brytyjskiego, niszczyciele miały przejść do portów brytyjskich i stamtąd wraz z Brytyjczykami prowadzić działania przeciwko III Rzeszy.  
 
Okręty przeszły dość spokojnie przez Bałtyk, aczkolwiek zostały wykryte przez niemiecki okręt podwodny U-31 ok. 55 km na północ od Rozewia i patrolowiec Vorpostenboot 7. Na wysokości Bornholmu polski zespół był śledzoyny przez niezauważone niemieckie niszczyciele. Polski zespół wszedł następnie do cieśniny Sund, napotykając tam tuż po północy, 3 mile na południe od latarniowca Falsterborev, niemiecki krążownik lekki "Königsberg", niszczyciel oraz dwa stare torpedowce. Ogłoszono alarm bojowy na polskich okrętach, lecz obyło się bez starcia.
 
 Zespół by zmylić Niemców skierował się w stronę wybrzeży Norwegii. Nocą z 31 sierpnia na 1 września zmieniono kurs na Wielką Brytanię, po czym Dywizjon przeszedł przez Morze Północne. O 9.25 załogi dowiedziały się z radia o wybuchu wojny. O godzinie 12.58 polskie okręty spotkały się z brytyjskimi niszczycielami HMS "Wanderer" i "Wallace". Po wejściu do zatoki Firth of Forth polski dywizjon o godz. 17.37 zakotwiczył na redzie portu w Edynburgu.
 
Odejście polskich niszczycieli na Zachód zostało źle odebrane przez część sił zbrojnych i społeczeństwa polskiego. Było jednak słuszną decyzją, która pozwoliła uczestniczyć polskim okrętom w działaniach wojennych u boku Royal Navy i uchroniła je od niewątpliwego szybkiego zniszczenia, czego dowiódł los czwartego niszczyciela ORP "Wicher" i stawiacza min ORP "Gryf", które zostały zatopione w Helu przez niemieckie lotnictwo już 3 września 1939. W obliczu wycofania polskich niszczycieli, Niemcy 30 sierpnia odwołali z Bałtyku na Morze Północne zespół 3 lekkich krążowników i 3 okrętów podwodnych.


A+  A-